Posty

Jak to jest z tymi wybuchami złości?

Wyobraź sobie, że przed Tobą leży talerz z przepyszną, pachnącą potrawą – zapiekanka, pizza, może idealnie przyrządzony deser. Dokładnie taką, jak lubisz i o jakiej marzyłeś. Jesteś wściekle głodny i pragniesz w tej chwili jedynie tego, aby zjeść to apetyczne danie. Zamknij teraz oczy, wyobraź sobie tę sytuację, poczuj zapach potrawy, wyobraź sobie jak smakuje i jaki piękny robi się świat gdy możemy sobie zjeść to, na co bardzo mamy ochotę. Czujesz już ten błogostan? A teraz wyobraź sobie, że właśnie podchodzi Twój szef, przyjaciel albo obojętnie jaka osoba i zabiera Ci sprzed nosa to, co jeszcze sekundę temu, stanowiło szczyt Twoich marzeń. „Nie nie, nie podjadamy”, „Poczekaj”, „Później” – jak brzmią w tym smutnym momencie takie słowa? Czujesz narastającą frustrację? Czujesz jak budzi się w Tobie złość, jak wielką masz ochotę policzyć się z tym, kto pozbawił cię wymarzonego obiadu? Dla większości z nas wystarczy jedno spojrzenie na stan konta aby poczuć dokładnie te emocje o których t

Dziecko w szpitalu / Rodzic w szpitalu

Rodzic w szpitalu? Chyba raczej dziecko w szpitalu? Przecież to ono jest pacjentem, dostaje lekarstwa, znosi zabiegi. Na czym polega rola rodzica? Co robić aby pomóc dziecku, ułatwić mu pobyt w szpitalu a przynajmniej – nie zaszkodzić? Tak, tak, wbrew pozorom zaszkodzić jest bardzo łatwo i często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nasze emocje, nasz stres, zdenerwowanie udzielają się maluchowi, relacja jest w tym wypadku bardzo prosta – nerwowy rodzic to nerwowe dziecko.   Pierwszym i najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed rodzicem, bardzo trudnym zadaniem, jest więc: USPOKOIĆ SIĘ. Nerwy w tym wypadku nie pomagają, skutecznie za to dezorganizują Wasze działanie. Jedziemy do szpitala! Ok, jedziemy, zakładamy więc, że sytuacja jest więc poważna. Przygotuj się w takim razie na opcję, że w tym szpitalu zostaniecie. Konieczna jest więc torba a w niej wszystko co jest konieczne do egzystowania przez najbliższą dobę – dla Ciebie i dziecka. Ubranka na zmianę, pieluszki, butelki/kubek, p

Klapsy - WOLNO / NIE WOLNO ???

Większość rodziców jest zdania, że nie należy stosować kar fizycznych jako metody dyscyplinowania dziecka, CHYBA że na to szczególnie zasłuży - istnieją uzasadnione sytuacje w których klaps jest w porządku. Większość rodziców jest również zdania, że dziecko jest pełnoprawną istotą, która czuje, odbiera świat, przeżywa emocje i zasługuje na szacunek. W takim razie nasuwa się pytanie: Czy ta większość rodziców dałaby klapsa swojemu niezdyscyplinowanemu szefowi, który po raz kolejny odrzucił raport? Do myślenia to z pewnością skłania, natomiast nie rozwiązuje podstawowego problemu rodzica, bezkutecznie zmagającego się ze złością pociechy. Nie ulega wątpliwości, że dziecięce histerie należą do jednych z najbardziej stresujących sytuacji w życiu każdej mamy czy taty. Z jednej strony kochamy i ciężko nam być stanowczym i konsekwentnym, z drugiej jednak emocje zaczynają się kotłować, cierpliwość ulatuje a jej miejsce zajmuje chęć pokazania łobuzowi kto tu rządzi. Złość jednak szybko mija a

Depresja poporodowa - co ze mnie za matka?

Temat ważny, temat trudny, temat o którym trudno jest mówić. Rodzi się dziecko - szczęście, skarb, cudo. Bez względu na to, w jaki sposób poród przebiegł, naturalnie czy przez cięcie, prawidłowo czy nie - rodzi się to maleństwo, które na zawsze zmieni życie kobiety i mężczyzny. Słusznie czy nie, ale panuje przekonanie, że kobieta z chwilą urodzenia dziecko już je kocha, mężczyzna za to musi się tej miłości nauczyć. Kobieta instynktownie wie, czego potrzeba jej dziecku, wie kiedy jest głodne, wie kiedy je boli, wie jak zareagować. Jest przecież matką. Oczywiście zdarzają się chwile zwątpienia, zmęczenie, bezradność, drażliwość, płaczliwość - macierzyństwo wiąże się z wieloma trudnościami, mija trochę czasu zanim młoda mama nauczy się swojego dziecka. Ale przecież to wszystko przejdzie, będzie spokojniej, dziecko podrośnie, pokarm napłynie, kolki miną, humor się poprawi. Jest przecież matką, trzeba się wziąć w garść. Ale co zrobić w sytuacji, kiedy ten, tak często obecnie opisywany, ba

Dla rodziców żłobeczkowych

Kochani, Każdy rodzic dziecka żłobkowego z pewnością pamięta pierwsze dni w nowej placówce.  Lub tygodnie...Lub miesiące... (tak tak,to też się zdarza...)  W każdej sytuacji przygoda ze żłobkiem stanowi ogromne wyzwanie zarówno dla dziecka jak i jego rodziców. Kiedy się maluch przyzwyczai - pojawiają się choroby, kiedy wyzdrowieje - znowu musi się przyzwyczajać. Prędzej czy później jednak się udaje i w końcu odzyskujemy domowy spokój a wyprawie do żłobka przestaje towarzyszyć lament i wielkie łzy. Zapraszam do przeczytania artykułu "Moje dziecko idzie do żłobka" - dla wszystkich rodziców oczekujących na miejsce, planujących zapisanie brzdąca do placówki lub aktualnie toczących nierówną walkę z kategorycznym NIE DLA ŻŁOBKA http://kobieta.wp.pl/kat,26321,title,Moje-dziecko-idzie-do-zlobka,wid,13099405,wiadomosc.html I pamiętajcie: spokojny rodzic to spokojne dziecko, mam nadzieję że artykuł pokaże światełko w tunelu : )

Artykuły

NIEEEE !!! JA NIE CHCĘ !!! JA CHCĘ !!! Te słowa 2-latki po prostu UWIELBIAJĄ , nauczyły się ich najwcześniej i ćwiczą je całymi dniami. I nocami. Dla wszystkich rodziców u kresu sił... Zapraszam do poczytania mojego artykułu o małych buntownikach: http://kobieta.wp.pl/kat,26321,title,Ratunku-Gdzie-moje-grzeczne-dziecko,wid,13087406,wiadomosc.html A kiedy nie wiemy jak pomóc maluszkowi w zmaganiach z potworami i duchami, trudną sytuacją w domu czy strachem przed lekarzem, zapraszam do artykułu o dziecięcych lękach: http://kobieta.wp.pl/kat,26321,title,Mamo-Tato-W-mojej-szafie-mieszka-potwor,wid,13087554,wiadomosc.html

Ćwiczyć... ale jak???

Młode małżeństwo z niespełna 4 miesięcznym płaczącym niemowlęciem czeka w kolejce do gabinetu rehabilitacyjnego. Skierowanie dostali od pediatry, który zwrócił uwagę na to, że dziecko silnie zaciska piąstki i „pręży nóżki”. O położeniu na brzuszek nie ma mowy, maluszek ma spore problemy z kontrolą główki. Na skierowaniu napisane: opóźnienie psychoruchowe. Mama nerwowo próbuje uspokoić maleństwo, tata z przerażeniem spogląda na rodziców czekających przed nimi. Zza drzwi dobiega przeraźliwy płacz małego pacjenta, co potęguje jeszcze atmosferę napięcia. Nie pomagają rozmowy oczekujących rodziców, o tym ile już chodzą do poradni, jakie dziecko ma zaburzenie, ile jeszcze przed nimi.   Gdy nadchodzi ich kolej, mama bierze córeczkę na ręce i we trójkę wkraczają do gabinetu, tata ciągnie za sobą wózek. „Ale mama, połóż to dziecko, no niech trochę poleży”- słyszą. Nie nosimy, nie nosimy, pokaż ten wózek, ale te kocyki zabierz, matko boska, po co to dziecku?”. Co my tu mamy? Rozbieraj mama dziec